
I tak jakoś melancholijnie z tego powodu.
Odrobinę się tęskni... właściwie trochę za miłym słońcem na twarzy, trochę za drzewami pełnymi liści, za zielenią trawy.
Ale tak bardzo bardzo to chyba za czymś innym...
Za naszym kciukiem na drodze...




I nachodzi tak zimą sentymentalnie, więc siądziemy czasem i pooglądamy zdjęcia... jak widać.
Nawet nie za bardzo jest jak weekendy zagospodarować, bo zimno i w takiej temperaturze nie za bardzo jest jak spać pod namiotem ;) (wliczając w to fakt, że nasz zatopiono w Sofji...) a i łapanie stopa w takiej temperaturze do najprzyjemniejszych nie należy.
Czyli, że taki sen zimowy i byle do wiosny... ale nie jest znowu tak z naszym podróżowaniem też źle...
Jako, że Ryanair lubi sobie od czasu do czasu promocję machnąć, to my za 4 zł sobie polatamy... i w końcu dotrzemy do Sztokholmu!

Ale najpierw taki dłuuugi tydzień przed nami... i smutek. I łzy.
I tęsknota... ostatni raz, tęsknota.

Zdrowo sobie powspominać, zwłaszcza jak za oknem deszcz i chmury, na biurko pietrzy się stos "spraw do załatwienia", a potwór sesji zagląda w oczy! :D
OdpowiedzUsuńWyskoczcie sobie w słoneczny dzień do Parku Szczytnickiego. Lezy jeszcze trochę śniegu, strumyczek zamarzł, kaczuchy, kruki :D Tylko ta rozkopana fonatanna trochę niefajna :/ pozdrawiam i ... strzeżcie się syndromu "ciepłych kapci" :D