Owszem, bylismy w swiatyni, jedlismy darmowe wegetarianskie jedzenie od sikhow i nawet na granice nas ponioslo, ba, nawet nam sie tam podobalo. Ale nie w tym rzecz...
Amritsar to miejsce, w ktorym przechodzimy chyba najwiekszy kryzys, jaki kiedykolwiek nam sie przydarzyl. Pogoda to istne pieklo! Nie wiemy ile jest stopni, ale dajemy spokojnie ponad 40-tke. Dolozyc do tego wilgotnosc rzedu 90-100% i jestesmy ugotowani. Wystarczy wyjsc na ulice, zeby zlalo Cie wiadro potu i nawet nie trzeba sie ruszac. Wystarczy usiasc gdzies na godzinke, a po godzinie arafatke, ktora wycierasz twarz z potu mozna wykrecac, tak samo jak reszte ciuchow. Skora na palacach dloni jest pomarszczona jak po 3 godzinach na basenie, a w zasadzie to zadna roznica czy weszlo by sie w tych ciuchach do wody, czy wyszlo na ulice. Autentycznie, to jest nie do zniesienia! Mamy w naszym hoteliku za 2$/os. wiatrak nad lozkiem. Ale to dziala tak, ze lezac na plecach dmucha na Ciebie powietrze jak z goracej suszarki i powiedzmy, ze jest nawet ok, ale pod plecami wszystko jest mokre. A jak wylaczy sie na minutke (zaniki pradu) to przez ta minute masz wrazenie, ze znalazles sie w saunie. To po prostu jest masakra! Mamy - Kasia od 2 dni, a ja od wczoraj - do tego problemy ze zdrowiem. Dzisiaj w nocy, zeby zbic moja goraczke potrzebowalismy 3 tabletek (!), bo w przeciwnym wypadku trzeslem sie w wyzej opisanej temperaturze z zimna, musialem przykryc sie spiworem (komfort spiwora -5) tak z reszta jak Kasia noc wczesniej. Nie wiemy co nam jest, mamy nadzieje, ze nic powaznego, ale troche obawiamy sie najgorszego (malarii), bo objawy mamy ksiazkowe (biegunka, kaszel, goraczka, bol glowy). Z drugiej strony, Kasia chodzila przeziebiona od 3 dni, wiec moze po prostu grypa nas kladzie, a moze biegunka podroznicza o podobnych objawach (bez kaszlu). No i byloby wyjatkowym niefartem zachorowac na malarie w jednym czasie, jedno po drugim. Ciezko stwierdzic, ale dzisiaj rano czulismy sie tak zle, ze z obawy o zdrowie przeszedl nam przez mysl nawet powrot do Polski. Tyle, ze nie tylko nas w tym wszystkim chodzi... zobaczymy.
Narazie z okazji wziecia 3 tabletek (paracetamol+ibuprofenum) oraz 2 przeciwbiegunkowych czuje sie troche lepiej, wiec pisze notke. Jutro w planach mielismy jechac do Dharamsala i postaramy sie to zrealizowac. I jesli wszystko pojdzie po naszej mysli, to zostaniemy tma chyba troche dluzej niz zwykle, bo w Dharamsala jest ok. 20 stopni (gory), wiec chcielibysmy troche odpoczac od tej piekielnej temperatury. No i zobaczymy jak bedziemy sie czuli. Zyczcie nam zdrowia.
Aż nie wiem co napisać..Mam nadzieje, że to nie malaria. I, że jakoś dacie rade.
OdpowiedzUsuńUciekajcie więc stamtąd jak najszybciej. Trzymamy za was kciuki, że wszytsko będzie w porządku i że nie zepsuje to Waszego wyjazdu.
Zdrowia i powodzenia!
:)
Pozdrawiam Was i wracajcie szybko do zdrowia!
OdpowiedzUsuńKasia i Przemek ! Biegiem do lekarza!!!
OdpowiedzUsuń