26.02.2011

... :(

Wracamy do domu, cisza... nikt nie miauczy, nie cieszy się na nasz powrót.
Nikt nie biega oszalały pod nogami na dźwięk otwieranej puszki.
Nie ma kuwety, miseczki są puste.
Wiecie, że nasz kot nabierał się, że wędlina sojowa to taka prawdziwa? I nawet jajecznicę lubił. I wylizywać talerze po nas.
I mruczał jak oszalały ze szczęścia, kiedy spał obok naszego łóżka, a my obracaliśmy się na drugi bok. Że jesteśmy, że go pogłaskamy, przytulimy.
Została tylko pustka i trochę kłaczków na podłodze.
I płacz.
Czemu nasz kochany kitun musiał już odejść...?! :(:(:(:(:(:(:( Tak nagle... kiedy my obiecaliśmy mu, że jak będzie wiosna to będzie wychodził się grzać na balkon...

Pustka... i płacz.

2 komentarze:

  1. :((((((((((((((((((((
    jeju tak mi przykro.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem co to znaczy stracić ukochanego zwierzaka...tym bardziej, gdy dzieje się to nagle...
    :(

    OdpowiedzUsuń