Nikt nie biega oszalały pod nogami na dźwięk otwieranej puszki.
Nie ma kuwety, miseczki są puste.
Wiecie, że nasz kot nabierał się, że wędlina sojowa to taka prawdziwa? I nawet jajecznicę lubił. I wylizywać talerze po nas.
I mruczał jak oszalały ze szczęścia, kiedy spał obok naszego łóżka, a my obracaliśmy się na drugi bok. Że jesteśmy, że go pogłaskamy, przytulimy.
Została tylko pustka i trochę kłaczków na podłodze.
I płacz.
Czemu nasz kochany kitun musiał już odejść...?! :(:(:(:(:(:(:( Tak nagle... kiedy my obiecaliśmy mu, że jak będzie wiosna to będzie wychodził się grzać na balkon...
Pustka... i płacz.
:((((((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńjeju tak mi przykro.
Wiem co to znaczy stracić ukochanego zwierzaka...tym bardziej, gdy dzieje się to nagle...
OdpowiedzUsuń:(