2.12.2011

nuchypampuchy

Pierwszy w historii naszego bloga miesiąc bezwpisowy Odszedł po cichutku. Pojawił się grudzień - cały szał przedbożonarodzeniowy już w pełni. A my trochę obok wszystkiego.
Listopad, a i nawet październik, spędzaliśmy na byciu ze sobą. Na cieszeniu się swoją obecnością. Na maratonach filmowych. Pewnego razu nawet przesadziliśmy i musieliśmy na jakiś czas odstawić filmy:).
    Na gotowaniu. W październiiku potrawą miesiąca była pizza, jedliśmy ją codziennie, bo była wyborna i szybka w przygotowaniu. Robiliśmy dwa kolejne podejścia do seitanu, którego efekt nas bardzo pozytywnie zaskoczył. Niemniej jednak brak dobrej marynaty sprawia go niejadalnym :D. Tak! To jest pierwsza w życiu rzecz, której Przemo nie był w stanie zjeść ;). Zrobiliśmy seitan w biedronkowej marynacie tajskiej. Wcześniej przemowa mama użyła trochę do swojego kuraka i jej bardzo smakowało, ale nie zwróciła uwagi na ten smak, który uniemożliwiał Przemowi jedzenie! Seitan wyszedł słodki!!! Jedliśmy sałatkę z ziemniaczkami i seitanem imitującym kolorystycznie mięso, który w smaku był jak cukier:).
    Na rozwijaniu swoich pasji - ja czasem jak w amoku dniami i nocami szyłam na maszynie. Zaczynając od całkiem prostych rzeczy jak skrócenie nogawek przez wyszywaniu ślubnej serwety dla rodziców, stroju baletowego dla Karoli, koszuli, kończąc na saszetkach i tabaktaszach - na pomysł tych ostatnich wpadł Maciej.
    Na chorowaniu - to chyba jest już naszym znakiem rozpoznawczym -> KasiaiPrzemo - wiecznie chorzy ;) Chyba powinniśmy zmienić podpis na górze pod adresem bloga na w/w. Cotygoniowe odwiedziny lekarza z powodu mojego refluxu i przemowego osłabienia organizmu. Hehe nawet ostatnio Przemo wylądował u chirurga pod skalpelem, ale to już osobna bajka i nawet wcale nie śmieszna :D. "To czemu się śmiejesz? - a widziałeś kiedyś uśmiech do góry nogami?". Nie, to nie jest śmieszne :D.
    Na koncertach - część biletów wygraliśmy, na część poszliśmy z wsa pisząc relacje i robiąc koncertowe foty. Do obejrzenia na wsa.org.pl. Byliśmy w filharmonii i zadecydowaliśmy, że odwiedzać ją będziemy częściej.
Odnajdując nową muzykę - wokalistki Mirel Wagner, ostatnio Rykarda Parasol. Tworzące swój niepowtarzalny styl, każda piorunuje wokalem, zachwyca wrażliwością. Pojawiło się też kilka nowych płyt. Zielone Żabki nagrały płytę "Alternatywne światy", niestety nie mieliśmy okazji posłuchać ich jeszcze na żywo. Ale za to byliśmy na koncercie Żywiołaka, który promował nową płytę i nowe wokalistki. Koncert fantastyczny, pełen enegrii, a za sprawą nowych artystek, pozytywnych wibracji ze sceny oraz niesamowitego szoł Nina Nu, można było na moment stanąć twarzą w twarz z ich psychodelicznym krasnalem:) i odpłynąć przy dźwiękach liry.
    Na spacerach - mimo iż Oława w żadnym stopniu nie nadaje się do romantycznego spacerowania, nam się udało kilka razy uchwycić mino wszystko niesamowity pejzaż dzięki pogodzie. Nad rzeką mgła przy zachodzącym słońcu. W parku pełnym żółtozłotych liści, przy każdym powiewie wiatru niczym brokatem obsypywany trawnik. W poszukiwaniu ucha bzowego, naszego najnowszego odkrycia podczas pewnego grzybobrania! Zbierając liście i robiąc z nich róże, ciesząc się sobą.
    Świętując urodzinowy listopad. My mamy to szczęście, że nasze urodziny są jedne po drugich w odstępie 17 dni i każdy przez swój okres może cieszyć się ponad tygodniowymi urodzinami. Cóż to za feta! Pojawiły się babka waniliowo czekoladowa z kadzidełkiem zamiast świeczki, a Przemo w zupełnej tajemnicy przygotował wegański tort czekoladowy dla maużo(wi)nki.
    Cały ten czas towarzyszy nam niewiarygodnie ładna pogoda. Teraz jest już grudzień, czas myśleć o śniegu, a za oknem póki co ani widu, ani słychu. Sporadycznie tylko rankiem pojawiają się oszronione pejzaże przypominjące o tym, że Pani Zima zbliża się do nas wielkimi krokami. 

1 komentarz:

  1. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
    dużo szczęścia i słodyczy
    każdy z Dwóch Włóczykijów
    Wam dzisiaj szczerze życzy! :)

    OdpowiedzUsuń