Jak napisałem wyjechaliśmy w piątek wieczorem. W planach mieliśmy przejechać kawałeczek, rozbić domek i pójść spać...
Kawałeczek... 600km, do Białystoku. Kurs sponsorowany przez GLS. Dokładniej dwie ciężarówki GLSu... bo pierwszy czlowiek powiedział..
- do Białystoku?.. a to nie ma problemu! zabiorę was na wahadło i pojedziecie do Białystoku!
No i tak dotarliśmy do Łodzi, przesiedliśmy się i dojechaliśmy o 6 rano do Białystoku. Kasia chciała zobaczyć meczety w Bohonikach i Kruszynianach, więc tam też pojechaliśmy, pochodziliśmy sobie po - odziwo - betonowych dróżkach przy polach, gdzie zza jednej górki wyłaniała się kolejna i tak w kółko, aż pieszo doszliśmy do Bohinik (3km, przemarudzone przez Kasię :)).
Do Kruszynian nie dotarliśmy, ale stop nam szedł całkiem nieźle, bo wróciliśmy do Sokółki raz raz [z przestojem na Kwas Chlebowy...hmm], stamtąd raz raz raz do Białystoku, a stamtąd raz raz raz raz do Warszawy :). Zakolacjowaliśmy się u Turka, rozbiliśmy domek na kawałku zieleni i tak dotarliśmy do dzisiaj. I póki co siedzimy sobie w trafficu... :). I tak się zaastanawiam... czy my aż tak bardzo lubimy Warszawę, że jesteśmy tutaj znowu, tak wcześnie?
The nice thing with this blog is, its very awsome when it comes to there topic.
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu i bezpiecznej podrozy :) Bawcie sie dobrzeeee. Nie obraze sie Przemek jak wyslesz mi kartke z Iranu :D:D
OdpowiedzUsuńBede tu zagladal i czytal co wy tam wyprawiacie :)
/jarkensik
Aha i bym zapomnial. Duzooooooo bardzo duzo fotek prosze jesli mozna :)
OdpowiedzUsuń/jarkensik
Kasiu.
OdpowiedzUsuńNie musisz sie zywic u... Tatarów.
w domu obiad na Ciebie czeka... ;-)
a jedzac go na pewno miałabys lepszy wyraz twarzy..
Pozdrawiamy Rodzice i Karolinka
Spoko Jarek, da się zrobić.. :)
OdpowiedzUsuńA jedzenie u tatarów było dobre! prosimy nie wymyślać :)