11.04.2011

Bam!Bam!Boom!

Tym razem nawet fajnie nam się po autostradach stopowało ;). A nie musiało, bo od Hamburga pewnego razu, unikamy autostrad jak niczego innego. W tym wypadku jednak nie mieliśmy wyjścia.
Szybko złapaliśmy stopa do Zgorzelca, fajnie spędziliśmy wieczór u Eweliny, a rano wspólnie wyskoczyliśmy na wylotówkę w stronę Lipska, do Sonii. Chwilkę to zajęło, ale w końcu zabrał nas niesamowity kierowca ciężarówki, któremu minutę zajęło zdecydowanie się czy nas zabrać czy nie. Wskoczyliśmy w trójkę do TIRa i dojechaliśmy aż pod Lipsk, ale kierowca całą drogę siedział jak na szpilkach, co chwilę przypominając, jak się boi, że zatrzyma go policja i za nadmierną ilość pasażerów będziemy mieli przesrane - wszyscy :).
Szybko dojechaliśmy spod Lipska do centrum jeszcze jednym stopem. Pospacerowaliśmy chwilkę i uderzyliśmy w stronę Sonii mieszkanka.
Okazało się, że Sonia mieszka w dzielnicy, na której podobało nam się najbardziej - jeżeli mówimy o Lipsku. A wieczorem poszliśmy do miejsca, gdzie kupiliśy... wege kebab! Vöner kebab, dokładniej:). Lokal przyciągnął nasz wzrok jeszcze w tramwaju i sugerując się napisem nad drzwiami, mówiącym o wegetariańskim/wegańskim kebabie, weszliśmy niepewnie do środka. W środku zastał nas jednak kawał mięsa kręcący się na tym wielkim szaszłyku... wyszliśmy. Zaczęliśmy pytać ludzi kręcących się wokół - "alles vegan". No to wracamy... i nie wierzymy, na tym ruszcie kręci się niezły kawał... sojowy. A ścinki do bułki :). Podsumowując - rewelacja.
Nie widzieliśmy się za długo z Sonią, która w czasie naszego przyjazdu była nieźle zaganiana. Na drugi dzień wyskoczyliśmy jeszcze na miasto, a później już na wylotówkę. Wieczór i noc spędziliśmy jeszcze z Eweliną u Eweliny:), a rano pojechaliśmy do Opola.
Zrobiliśmy sobie przerwę we Wrocławiu, wyskoczyliśmy szybko do Decathlonu po antywietrzną kurtkę;), bo wiało strasznie, a prognoza pogody, mówiła przed wyjazdem co innego...
Dojechaliśmy do Opola, poszliśmy na kawę, później do Adama, u którego mieliśmy się zatrzymać i... na Konopians:). Liczba osób, która przysżła na koncert, przez cały koncert wahała się między 30, a 60, co nawet nas trochę zaskoczyło. A przez pierwszych 5 utworów Kasia była jedyną tańczącą osobą;). Byłbym drugą, no ale wiecie, żebro;).
Na weekend prosto z Opola pojechaliśmy do Trzebnicy pomalować mur, przy okazji robiąc sobie wege-grilla... (wsunęliśmy we dwójkę 18 kotletów sojowych :D).

A teraz siedzę w domu i oprócz złamanego żebra, żeby było radośniej, dostałem gorączki;). Także jest spoko :D.


wieczorowo;) robimy test alkoholika z książki Beaty Pawlikowskiej:D / highway hitchhiking office / Lipsk:)


Lipsk... :)


Lipsk....... i wanna w kuchni, czyli atrakcja tygodnia:D


kolory! / youtube party;)... / ...i w drogę dalej


no... i... kawka jeszcze:D

A od koncertu... mamy w głowie takie Radio Konopians :D. Ciągle w głowie nam gra i z ust wyfruwa... podzielimy się zatem;). Bam!Bam!Boom!


0 komentarze:

Prześlij komentarz