2.10.2012

C'est magnifique!

- mogłoby nam się pierwsze jadące auto zatrzymać...

i... w Forcie zatrzymuje nam się pierwszy przejeżdżający samochód do Spean Bridge, a tam po chwili kolejny do Fort William. Spacer przez miasto, szukanie wylotówki i kolejny stop do Glen Coe. Glen Coe - chyba jeden z najładniejszych odcinków trasy, a przełęcz którą się przejeżdża robi niesamowite wrażenie. A z Glen Coe już prosto do Glasgow - ze starszym małżeństwem i ich trzema nie najmniejszymi, ale za to najspokojniejszymi na świecie psami, które całą drogę chcą żeby je głaskać :).



W Glasgow trafiamy do Tchai Ovni, która inspirowana jest czeskim pierwowzorem i którego rozgałęzienie tak bardzo polubiliśmy we Wrocławiu! Miejsce naprawdę przyjemne, ale niestety, nie herbata! Zielona zalewana wrzątkiem troszkę nas rozczarowała...



I bardzo fajny wieczór z Mel z couchsurfing, u której zatrzymaliśmy się na noc:). I do tego nocny wypad na freegańskie łowy!



A rano jeszcze spacer po Glasgow, pyszna kawa we włoskiej restauracji i ciabaty z kozim serem:) Szybki pociąg na lotnisko i... Bonjour Paris!


0 komentarze:

Prześlij komentarz